Spoiler
Wyspa Niedźwiedzi
W przeciwieństwie do większości historii zamieszczonych tutaj, ta jest prawdziwa. Wiele osób dorastających w latach 90', w tym też ja, pamięta kreskówkę o nazwie "Wyspa Niedźwiedzi" (fr. L’Ile Aux Ours), która była przez jakiś czas po prostu emitowana jako wieczorynka. I nie, nie spowodowała żadnych tajemniczych zgonów, samobójstw itd. - choć z pewnością nie była to jedna z bajek, po których spokojnie gasisz telewizor i idziesz spać.
Fabuła bajki teoretycznie nie jest jakaś nietypowa, niezwykła. Pewnego dnia na Wyspę Królików trafia mały rozbitek, biały niedźwiadek Edi w czarnej masce. Mimo ostrzeżeń czarownika, mieszkańcy wyspy postanawiają go zatrzymać i pozwolić żyć wśród nich. Edi dorasta wśród królików i zajmuje się roznoszeniem poczty, a także zaprzyjaźnia się z Maxem. Pewnego dnia przyjaciele znajdują wyrzuconą na brzeg butelkę, w której mieszka sympatyczna zjawa o imieniu Ok, która wyjawia Ediemu tajemnicę - powinien udać się na Wyspę Niedźwiedzi, by odnaleźć swoją rodzinę. W ten sposób dwójka przyjaciół i duch wyruszają w niezwykłą podróż, i na tym właśnie opiera się fabuła kreskówki. Nic nietypowego, prawda?
Co jednak ciekawe, młodzi widzowie (i ja również) żywią dziwne wspomnienia z tą kreskówką. Fabuła jakby "rozmywała się", umykała, nikt też nie pamiętał zakończenia. Kreskówka zaś wywoływała niepokój, strach. Dlaczego? Przecież na pierwszy rzut oka niespecjalnie różni się od reszty animowanych historii, którymi zasypywane są codziennie dziecięce umysły.
Warto zwrócić uwagę na oprawę dźwiękową bajki. Jednym z najczęściej wspominanych niepokojących elementów "Wyspy Niedźwiedzi" było jej intro, wykonywane w polskiej wersji przez zespół Alibabki. Można je obejrzeć tutaj:
Utwór ten jest wykonany w specyficzny sposób, budząc niepokojący i tajemniczy nastrój. Raczej niezbyt dobry pomysł, gdy oglądać to mają małe, podatne na wpływy i lęki dzieci, prawda? Ogólna oprawa dźwiękowa kreskówki też nie należy do zwyczajnych - piosenki są utrzymane w podobnym klimacie, depresyjne, niepokojące, wykonane w stylu dark ambient. Można w nich usłyszeć stłumione jęki, krzyki, odgłosy syntetyzatorów, chórki. Niespotykane w bajkach dla dzieci, które z założenia mają je bawić i uczyć...
Również animacja nie należy do zwyczajnych. Studio Pixibox jako pierwsze wykorzystało jak na tamte czasy nowatorskie techniki animacji, wplatając w nią modele trójwymiarowe. Postaci w nietypowy sposób poruszały się i obracały; nie była to ani klasyczna animacja, do której byliśmy przyzwyczajeni, ani również budząca sympatię trójwymiarowa, w stylu Toy Story. Nadaje to całej kreskówce dość groteskowy wygląd, co w połączeniu z nietypową muzyką może być dla młodego widza zwyczajnie niepokojące. Czy jednak tylko "techniczna" strona kreskówki nadawała jej ten niepokojący, tajemniczy klimat?
W bajkach dla dzieci zwykle sytuacja wygląda prosto - mamy głównych bohaterów i ich przyjaciół, żyją w spokojnej krainie, muszą walczyć ze złem. Złem, które jest jasno określone, za które odpowiada zwykle jedna konkretna postać, która jest głównym wrogiem. Ewentualne starcia głównych bohaterów ze złem są możliwie najbardziej pozbawione brutalności, przez co mimo wszystko bajka ma przyjazny i miły klimat.
W "Wyspie Niedźwiedzi" jest jednak inaczej. Czymś, co przykuwa uwagę, jest ogromna liczba złych postaci - jest ich znacznie więcej niż dobrych. Pojawiają się wrogowie, między innymi:
- Doktor Lękus - szalony naukowiec, w poszukiwaniu "eliksiru okrucieństwa" (!) przeprowadza bolesne eksperymenty na zwierzętach;
- Pogodotwórcy - bóstwa sił natury, starające się uniemożliwić głównym bohaterom odnalezienie tytułowej Wyspy;
- Piraci - krokodylopodobne stworzenia, które za wszelką cenę chcą pojmać Edi'ego i sprzedać go na targu niewolników (!). Stosują wymyślne tortury, np. wyrywanie kości (!!).
Oprócz nich w fabule przeplatają się postaci handlarzy niewolników, łowców przygód - można powiedzieć, że jedynymi pozytywnymi postaciami są główni bohaterowie, czyli królik, niedźwiedź polarny i duch.
Niepokojący jest też obraz świata przedstawiony w kreskówce. W całym jej świecie nie ma żadnych ludzi; to akurat nie jest niczym nadzwyczajnym, bo przecież jest wiele podobnych kreskówek. Jednak zastanawiający jest fakt, że bohaterowie wspominają o "Pierwszym Trzęsieniu Ziemi". Czy to dlatego nie ma tam ani jednego człowieka? Czyżby nasz gatunek wyginął?
Uwadze nie umyka też fakt, że bohaterowie używają do poruszania się tylko machin latających, choć podróżują szlakami wodnymi. Zupełnie, jakby w wodzie czaiło się coś strasznego; padła sugestia o skażeniu zbiorników wodnych.
Czy mamy więc przedstawioną wizję post-apokaliptycznego świata rządzonego przez inteligentne zwierzęta?
Czy to to tylko teorie, czy rzeczywisty zamysł twórców bajki - pozostaje się tylko domyślać. Natomiast faktem jest, że była to jedna z tych niepokojących kreskówek, po których ciężko było zasnąć spokojnie. Nie było tam przecież strasznych potworów, jak na przykład wszystkim znana Buka z "Muminków". Nie było gdzie dokładnie ulokować swojego strachu, wskazać, kto lub co go wywołuje. W "Wyspie Niedźwiedzi" straszny był właśnie ten klimat, świat pełen okrucieństwa, zauważanego przez dzieci mniej lub bardziej świadomie. Świat różniący tą bajkę od reszty.
Mamy więc psychodeliczną kreskówkę, epatującą okrucieństwem, apokalipsą, przerażającymi eksperymentami medycznymi i wszechobecnym mrokiem, za który najprawdopodobniej odpowiedzialni są chciwi i zawistni bogowie – pogodotwórcy. Kto jednak stoi za jej produkcją?
W dorobku grupy na serwisie imdb.com nie umieszczono żadnej informacji, jakoby Pixibox pracował nad "Wyspą Niedźwiedzi". Strona studia animatorskiego odpowiedzialnego za “Wyspę” nie istnieje, podobnie jak żadna poświęcona bajce – co w dzisiejszych czasach wydaje się niezwykłe. Jedyne wiarygodne informacje, do jakich udało mi się dotrzeć, sugerują, że za projekt odpowiada niejaki Jacques Peyrache. Być może chciał stworzyć coś ciekawego, ale nie przewidział jak odbiorą to najmłodsi widzowie? Taka odpowiedź byłaby prawdopodobna, gdyby nie jeden drobny szczegół.
Jacques Peyrache jest psychiatrą dziecięcym.
Spoiler
KŁAMCY
Kiedyś żył w naszej dzielnicy chłopak imieniem Jimmy. Był to bardzo zabawny, sympatyczny dzieciak. Brakło mu jednak odpowiedzialności i wyczucia w swoich żartach. Był mimo to zadowolony z tego, jaki jest i nie miał zamiaru się zmieniać. Tym bardziej, że większość ludzi go lubiła, a przynajmniej takie sprawiała wrażenie.
Jeden z jego kolegów był wkurzony z dość surowego żartu Jimmy'ego. Było w nim coś z psychopatycznego sadysty, nie potrafił odróżnić żartu od zniewagi. Zebrał więc kilku innych chłopaków, którzy nie lubili Jimmy'ego i po skończonych zajęciach w szkole zaprowadzili go do sali od chemii. Unieruchomili chłopaka, lecz nie zakleili mu ust.
''Już niedługo będziesz się cieszyć swoją parszywą gębą'' - powiedział Brett, prowodyr całego zamieszania, patrząc w przerażone oczy ofiary. Skinął głową do swojego kolegi, a ten złapał kwas mrówkowy przechowywany w laboratorium i wylał mu na twarz. Następnie wszyscy stanęli wokół niego, zaczęli wołać o pomoc udając, że chcą uratować Jimmy'ego.
Twarz Jimmy'ego była wprost zjadana przez kwas. Gdy ratownicy przybyli i zajmowali się chłopcem (który był już w stanie krzyczeć), jeden z lekarzy poprosił chłopców, żeby wyjaśnili, co się stało. Brett wyjaśnił, że przechodzili obok sali i zobaczyli w niej Jimmy'ego oblanego kwasem . Według jego relacji usiłowali mu pomóc. Pozostali chłopcy co chwila potwierdzali jego wersję. Jimmy próbował protestować w cichej agonii. Lekarz skinął głową i powiedział, że niedługo zostaną wezwani na kolejną rozmowę.
Minęło kilka dni, chłopiec leżał na intensywnej terapii z bandażami na twarzy. Lekarze ratowali co mogli z jego twarzy. Wskutek ich działań szczęka chłopca trzymała się w zawiasach mimo znacznej utraty ciała i wciąż widział na jedno oko. Był w stanie mówić, jednak nie chciał odpowiadać na niczyje pytania. Wpatrywał się w sufit, nieobecny, wciąż powtarzając słowo '' KŁAMCY''. Jimmy nie będzie mógł już nigdy się uśmiechnąć, zostanie samotny w domu na zawsze. Chore, mściwe myśli pojawiały się w jego głowie. Musiał poczekać, aż nadarzy się okazja. Wtedy uderzy.
------------------------------------------------------------------------
Jest weekend. Brett znalazł w swojej skrzynce na listy kasetę VHS z wyrytym napisem '' DLA CIEBIE''. Włożył ją do odtwarzacza.
Był to amatorsko nagrany film, kręcony najprawdopodobniej w pośpiechu. Zaczyna się zoomem na codzienną gazetę; data jest wczorajsza. Natępnie kamera przeskakuje, ukazując brudną podłogę nieznanego pomieszczenia. Migotająca lampa lekko oświetla otoczenie. Kiedy kamera podniosła się, Brett zroumiał, że nie jest to normalny film.
Przed kamerzystą siedział jeden z przyjaciół Bretta. Był nagi, wokół twarzy miał brudną opaskę, jego skóra była pokryta poparzeniami i ranami. Kamerzysta zdjął knebel z ust chłopca.
''Proszę, proszę...człowieku...pozwól mi odejść.... zrobiłem co chciałeś... O Boże...Jesse, Keith, Mike... Przykro mi chłopaki....prosze... tak mi...tak mi przykro...''
Po prosstu powtarzał to w kółko, kołysając się na boki.
Brett zaczął się trząść, widział spalone i zniekształcone ciała w tle. Zwłoki jego przyjaciół. Wszystkie ciała posiadają oznaczenia w postaci dużych liter.
Kamerzysta chwyta siedzącego przed nim chłopaka za podbródek nakazując mu wstać. Doprowadził go do drzwi, których nie obejmuje kamera. Słychać krzyki i już po chwili Brett może zobaczyć ciała swoich przyjaciół układające się w słowo ''KŁAMCA''.
Aparat wyłącza się automatycznie.
Po chwili uruchamia się ponownie.
Tym razem kamerzysta jest na zewnątrz. Prawdopodobnie tym razem kamerę trzyma ocalały przyjaciel Bretta.
''Gdzie jesteś ? Gdzie jesteś, popaprańcu ? Powiedziałeś, że mam odejść!''
Chłopiec krzyczy i płacze, ponieważ słyszy chrzęst butów na śniegu. Dźwięk jest coraz bliżej.
Brett czuje się słabo, biegnie do drzwi by je zablokować. Wie co go czeka. Odwraca się, by zobaczyć zniekształconą twarz Jimmy'ego.
Ostatnią rzeczą, jaką kiedykolwiek usłyszy, to słowo ''KŁAMCY' wydobywające się z głośników.
Ostatnią rzeczą, jaką poczuje, to kwas biegnący po jego twarzy i wżerający się w skórę.
Ostatnią rzeczą, jaką zobaczy, będzie wykręcona w szyderczym uśmiechu twarz Jimmy'ego.
(07-08-2012 00:30)Nocturne napisał(a): Dla ludzi że znajomością języka angielskiego na poziomie dobrym jest taka oto stronka: http://creepypasta.wikia.com/wiki/Category:Video_Games
Nienawidzę jednej rzeczy w Creepypastach. Obrazków.